
Dla mnie to totalny chłam, a przeczytałem parokrotnie 20 książek Gemmella opublikowanych w Polsce.
Gemmell powtarza w Troi te same pomysły, powiedzonka bohaterów, nawet całe sceny.
W finałowej Hektor (blondyn?!) pojawia się z mieczami jak Egel w Waylanderze. Wyświechtany schemat obrony twierdzy przez garstkę bohaterów przeciw całej armii.
Śmiałem się do rozpuku czytając jakie to każdy kolejny bohater miał nieszczęśliwe dzieciństwo po kolei. We wcześniejszych książkach Gemmella było to dozowane i racjonowane w rozsądnych proporcjach.
W dodatku przegadana narracja - ta książka to w zasadzie zastawienie sceny przed kolejną.
Sorry, pieniędzy na kolejne tego typu "dzieła" nie mam. Dobrze, że to kupiłem na Allegro za 23zł z przesyłką.
Odyseusz to dla mnie błazen nie heros. W dodatku nudny i obleśny.
JAK GEMMELL ŚMIAŁ ZABIĆ GLAUKOSA?!
Helikaon to błazen i hipokryta. Gada jak XX-wieczny człowiek o "małżeństwie z miłości", a potem radzi Parysowi, że "książę nie może się żenić z miłości".
Czytając tę książkę kibicowałem Mykeńczykom z wyjątkiem Kolonosa, który jest psychopatą.
Lubiłem tylko dwóch bohaterów: Gershoma i Arguriosa.
90% bohaterów zachowuje się jak kalki XX-wiecznych bohaterów, historia nie ma nic wspólnego z Troją - mogłaby się dziać gdziekolwiek, książka ta jest kalką poprzednich książek Gemmella - tu nie ma nic oryginalnego.
Przeczytałem wszystko co Gemmell napisał a co było opublikowane w Polsce, do tego zadawałem Gemmellowi pytania w wywiadzie organizowanym przez międzynarodowe Gemmellforum.
Po tej książce dałem sobie spokój tak z Gemmellforum jak i z Gemmellem.
Szkoda Gemmella: jako człowiek umarł w 2006, jako pisarz skończył się (wtórność pomysłów, rozwiązań i idei z silnym ciążeniem na NewAge w serii Rigante) w drugiej połowie lat 90-ych.
Słaba, wtórna i przegadana książka. Jeśli ktoś czytał mało Gemmella to może się podobać, w przeciwnym razie wtórność aż w oczy bije.

PS. A teraz będzie (prawie) spoiler

Gemmell w następnych tomach będzie zabijał postacie z Wojny Trojańskiej ZANIM ta wojna wybuchnie.
