
A w temacie mojego ulubionego autora;
Czuję się trochę jak ktoś kto wyrzucił swojego psa a teraz patrzy jak bawi się z innym, lepszym Panem. Jak zauważyłęm, moje smętne zapiski są od czasu do czasu powodem kliknięć i jak mniemam, kierowanych głodem informacji o Watts'ie. W poczuciu beznadziejnego obowiązku, do którego nie jestem uprawniony informuję, że przeczytałem Rozgwiazdę. Nadal jest to proza s-f, która do mnie przemawia najbardziej. Owszem nie jest pozycją tak dobrą jak Ślepowidzenie ale proszę miec na uwadze, że dla polskiego czytelnika to dopiero początek trylogii o Riffterach. Kocham taki klaustrofobiczny klimat daleki od universum sag fantasy czy space opera. Niewielki obszar, grupa osób, problem do zrozumienia/pokonania. Wiem takich rozwiązań w literaturze czy też filmie jest sporo. Ale właśnie w tym Watts jest dobry. Najlepiej potrafi wskazać przeobrażenia jaki być może czekają człowieka. W tych laboratoryjnych warunkach najlepiej widać intencje autora opisującego być może już postludzi a najpewniej proces ich przeobrażania czy też warunki graniczne dla tych procesów. Chyba najważniejsze jest to, że bohaterowie jego opowieśći niekoniecznie wzbudzają naszą sympatię. Raczej nie należeliby do kręgu naszych dobrych znajomych. Ale kto powiedział, że przyszłość należy do tych dobrych i miłych? Praktycznie każda z tych postaci to przypadek opisany klinicznie w psychiatrii. Mimo tego jakoś ufam tej wizji i poddaje się jej.
Swoją idea fix Peter Watts częściowo tłumaczy w pierwszym felietonie dla NF. Na marginesie gratuluje pomysłu ściągnięcia zagranicznego pisarza, który obiecuje autorskie, tylko dla polskich czytelników felietony. Pierwszy z nich, z ważnych powodów stanowiący jednak przedruk artykułu z 2008 r. zamieszczonego na blogu pisarza, opisuje to COŚ. Szczerze zachęcam do zapoznania sie z nim. Na marginesie, tym ważnym powodem, dla którego Watts nie zamieścił oryginalnego tekstu jest zbliżający się termin oddania nowej książki. Mam nadzieję, że State of Grace jest na ukończeniu. Być może Sunflowers, której przedsmak daje opowiadanie Wyspa. Czuję, że Peter Watts może się w naszym kraju stać takim ewenementem literackim jak William Wharton. W pozytywnym tego słowa znaczeniu, oczywiście.
Pracującym życzę wakacji a wypoczywającym upragnionej pogody.