Dawno temu, w czwartej klasie podstawówki dostałam na zakończenie roku
Prawo do powrotu Zajdla... Tak, to był pierwszy mój kontakt z fantastyką, mimo że tę książkę przeczytałam dopiero w zeszłym roku. Wtedy jakoś wolałam Szklarskiego, Winnetou itp.
Potem w moje łapki wpadł Thorgal. No ale to wciąż jeszcze nie było to.
Kolejny etap to A. Norton i trylogia o gryfie (
Kryształowy gryf i coś tam jeszcze) oraz jakieś próbki Świata Czarownic.
Pewnego razu na półce w bibliotece znalazłam
Diamentowy tron Eddingsa. Długo potem leżał u mnie w domu, ale w końcu przeczytałam. No i okazało się, że to dopiero pierwszy tom. Oczywiście kolejnych nigdzie nie mogłam znaleźć.
W zamian za to moja mama po jednej z wizyt w kolejnej bibliotece uraczyła mnie
Ostatnim życzeniem Sapkowskiego. No i wtedy już wsiąkłam.
A WP to przeczytałam dopiero jak usłyszałam, że mają film kręcić, postanowiłam się przekonać, co też to takiego jest i dlaczego jest takie popularne.